Czas Elekcji
Uczono mnie kiedyś, że jak się chce wygrać wybory to trzeba ludowi obiecać wszystko co chce usłyszeć. A jak już wygramy, to niespełnione obietnice zwalamy na „burdel” pozostawiony przez poprzedników.
Mam wrażenie, że nic się nie zmieniło. Festiwal obietnic rozkręcił się na skalę dotąd w naszej polityce lokalnej nieznaną. Mam takie marzenie, aby każda lub każdy z obiecywaczy tak na chwilę mieli okazję porządzić. Jak by to było pięknie. Cieszę się, że jednak elektorat mamy politycznie trzeźwy i ziarna elekcyjnego sita dosyć szczelne, aby wyborcze obietnice bez jakiegokolwiek pokrycia się nie przedostały.
Kampania zapowiadała się jak zwykle „festiwalowo”. Politycy, teraz przez chwilę zwani samorządowcami, ładnie prezentujący się na scenie, a my, czyli społeczne jury oceniamy i dajemy cenzurki, łącznie z Grand Prix. A tu taka niespodzianka. Pisowski samogwałt przebił wszystko,
co można było sobie wyobrazić. W zasadzie to PIS spotkało wielkie szczęście, bo zasada, że nie ważne jak mówią, ważne aby nazwiska nie przekręcili sprawdziła się w pełnej krasie, a przy okazji można społeczeństwu pokazać jak w praktyce działają wysokie standardy pisowskiej etyki. Na mieście mówią, że orgazm z tego samogwałtu przeżywa nasz szczeciński wybitny mędrzec zwany Brudziem lub Jojem, który w ten oto sposób pozbył się swoich partyjnych, nielubianych adwersarzy. No cóż – wysokie standardy. Życzymy kolegom sukcesu wyborczego, bo jak słucham Prezesa – Polacy nic się nie stało. I jeszcze jedna ciekawostka. Szczeciński PIS zrealizuje swój program pod warunkiem, że ogólnopolski PIS wygra wybory. Przynajmniej szczerze.
Popatrzmy co się dzieje w innych Komitetach.
PO, lider sondaży znalazł się w dziwnej sytuacji. Długo szukano lidera szczecińskiej listy
i w końcu udało się, ale mam wątpliwości czy kreowanie lidera listy pana doktora Tyszlera na dwa miesiące przed wyborami przyniesie oczekiwany efekt. To jest zaprzeczenie wszelkich zasad politycznego marketingu. Pan robiący miłe wrażenie, prawie w ogóle nie jest szerzej znany nawet wśród platformerskiego elektoratu. Ciekawy, nowatorski eksperyment. Zobaczymy czy przywiązanie do szyldu jest ponad wszystko.
Cuda również w SLD. Najpierw we własnym gronie pokłócono się przy typowaniu liderów. Potem w jej wyniku wybrano tych samych co zwykle, a jeszcze potem ogłoszono, że są jeszcze wolne miejsca na listach, a więc zaoferowano je tak zwanym koalicjantom z porozumienia Lewica Razem. To takie zgodne z hasłem jakie promuje lider Dawid Krystek – „made in Szczecin”
Ciekawie również u Radnej Niezależnej. Pełen społeczny i polityczny ekumenizm. Prominentni przedstawiciele bogatego Stronnictwa Demokratycznego (w końcu sprzedali willę na Wojska Polskiego) jak i relegowani przez swojego lidera „polikotowcy” – przedstawiciele wszystkich możliwych profesji. Program super, inwestorzy stojący w kolejce, ale pod warunkiem, że ja i my.
Dużym znakiem zapytania są dla mnie Krzystkowcy. Lenin zdefiniował partię jako grupę ludzi dążącą do zdobycia lub utrzymania władzy. Na plakatach podkreśla się ich przykładną bezpartyjność. A może to przykład putynizacji naszej lokalnej polityki? Zobaczymy.
Ciekawe jak wypadnie wielka PSL-owska rodzina. Notowania w Szczecinie z reguły słabe, taka rodzinka, ale sejmikowo bywało nie najgorzej.
Sporą karierę na politycznej mapie robi ostatnio wiecznie żywy Mikke Korwin Janusz.
O programie niewiele słyszałem, ale znając poglądy lidera możemy się spodziewać pełnego liberalizmu w każdej dziedzinie.
Brak na liście Twojego Ruchu, ale to już chyba polityczny nieboszczyk bo i tacy mieli wspierać tę partię.
Na koniec przeglądu to, co cenię w tych wyborach najbardziej, czyli chęć społecznej aktywności przez ludzi i komitety zupełnie nam do tej pory nie znane. Na liście komitetów w moim okręgu znalazłem: Komitet Wyborczy Demokracja Bezpośrednia, KW Wyborców „COGITO”, KW Wygrajmy Szczecin, KW Szczecin Port Wolności, KW Szczecin Łączy Pokolenia. Niestety mało wiem o ich programach, ale bardzo cenię ich chęć do chcenia. Brawo.
O programie poszczególnych liderów i komitetów nie piszę. Zasada jest jedna. Aktualna władza jest nie taka jak być powinna, ale my to zrobimy lepiej. Wybudujemy fabryki, zmniejszymy bezrobocie, podniesiemy płace, inwestorzy stoją za drzwiami i czekają, ale pod warunkiem, że ja, stadion tu, a może tam, linia tramwajowa, nowa ulica, ta szybciej lub tamta później. Chociaż raczej wszystko od razu, zaraz po wyborach. O kasę się nie martwimy, ona po prostu jest.
Myślę, że dla nas, wyborców najważniejsi są ludzie. Przypatrzmy się startującym. Jak już odrzucimy politycznych cudaków, oceńmy ich kompetencje, zdolności kreatywne, polityczny
i społeczny upór.
Wybierzmy rzeczywistych, autentycznych samorządowców, a nie koniunkturalnych polityków.
Jacek Kozłowski.



